Nie wszyscy mają szczęście łączyć pracę z pasją. Państwo Wierzbińscy, mając koncepcję, postanowili wcielić ją w życie. Ona pracuje w przedszkolu i studiuje polonistykę, on - z wykształcenia jest ekonomistą. Podczas spotkań rodzinnych stało się dla nich jasne, że wyzwanie, jakim jest zorganizowanie czasu najmłodszym, to jedno z ich ulubionych zajęć. A te zyskiwały coraz więcej zainteresowanych. Gromadka rodzinna poszerzyła się do sąsiedzkiej, a państwo Wierzbińscy z przyjemnością brali pod opiekę dzieciaki.
W ten sposób zaczęła się ich działalność. Zostali animatorami zabaw dla dzieci. Teraz organizują między innymi przyjęcia urodzinowe oraz zabawy dla przedszkolaków. Hitem stał się organizowany niedawno "Bal Wszystkich Świętych" w Przedszkolu Sióstr Służebniczek. Spotkania takie trwają kilka godzin, a może w nich uczestniczyć od kilku do kilkudziesięciu maluchów. Wszystko musi być dokładnie rozplanowane: począwszy od zapoznania się, poprzez różnorodne zabawy, po poczęstunek i odpoczynek.
Prowadzący sprawnie dzielą się obowiązkami. Kinga "dyryguje" zabawą, zaś Kamil zajmuję się sprawami organizacyjnymi. Są kreatywni, sami wymyślają zajęcia, a już znanym grom nadają nową odświeżoną postać. Często sami wykonują potrzebne do zabaw rekwizyty. Każdemu spotkaniu z najmłodszymi towarzyszy muzyka. Hitem jest robienie zwierzątek i kwiatków z baloników. Z wytwornicy lecą bańki, dzieci mogą też zobaczyć, jak to jest być zamkniętym w jednej z nich. Maluchy tańczą, wygłupiają się, a przy tym świetnie bawią. Wydawać się może, że to zajęcie to zabawa dla samych prowadzących. I rzeczywiście tak jest. Jednak jest to również praca wymagająca mnóstwa zapału i energii, których z resztą nie brakuje młodym animatorom, konieczne jest także, by mieć przysłowiowe "oczy dookoła głowy".
Animatorzy postanowili opowiedzieć o swojej działalności podczas spotkania z uczniami 2 LO. Podpowiedzieli, jak poszukiwać własnej drogi zawodowej oraz zainspirowali do kreatywności i odwagi w realizowaniu pasji. Ciekawym elementem zajęć był pokaz umiejętności animatorskich gości, w którym wielu z nas - znajdując w sobie "cząstkę" dziecka - chętnie wzięło udział. Zobaczyliśmy, jak wyglądają zabawy z chustą animacyjną, według wskazówek prowadzących stworzyliśmy też stado piesków z baloników. Można było spróbować, jak to jest być zamkniętym w bańce. Wśród śmiechu mogliśmy sobie przypomnieć beztroskie dzieciństwo, a jednocześnie podziwiać skuteczność animatorów w działaniu, udało im się bowiem rozbawić także młodzież.
Działalność państwa Wierzbińskich jest dowodem, że pasje można połączyć z pracą, że można mieć z tego radość, uszczęśliwiać innych i spełniać się zawodowo. Mały pomysł, odrobina chęci i gromadka dzieci mogą stworzyć zajecie przydatne i radosne.