-Były plany i marzenia, skończyło się tragicznie. Karol skończył niedawno szkołę i chciał się usamodzielnić. Znalazł pracę w Szwecji i wyjechał, aby usamodzielnić się i odciążyć nas finansowo. Jego pierwszą i ostatnią pracą był demontaż izolacji na poddaszu szkoły. Nie wiadomo, jak do tego doszło, ale Karol spadł z kilku metrów w dół. 7 metrów. Stracił od razu przytomność i został zabrany do szpitala w krytycznym stanie. Oprócz urazu kręgosłupa, Karol miał pękniętą łopatkę, stłuczone płuco i nerkę. Dwa tygodnie był w śpiączce.
Po wybudzeniu lekarz powiedział, że syn jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół i ma paraliż czterokończynowy. Problemy z oddychaniem zmusiły lekarzy do wykonania tracheotomii i podłączenia respiratora. Dopiero, gdy stan Karola się ustabilizował został przewieziony do Polski. Za chwilę syn będzie mógł opuścić szpital i najlepiej, aby od razu rozpoczął intensywną rehabilitację. Na to potrzeba pieniędzy i to nie małych.
Dlatego z całego serca prosimy o każdą złotówkę, którą możecie podarować Karolowi. Wierzymy, że dobro wraca i nasz syn będzie mógł chodzić - można przeczytać na stronie zbiórki, którą zorganizowała rodzina Karola z Łańcuta
Karol po powrocie bedzie potrzebował intensywnej rehabilitacji oraz zakup wózka inwalidzkiego. Aby wspomóc zbiórke nalezy wejsc na strone: https://www.siepomaga.pl/karol-filip