"Każda seria zawsze ma swój koniec" - po czwartkowym wieczorze to motto doskonale rozumieją fani WKS Śląska Wrocław. Zespół z Podkarpacia od samego początku wszedł dobrze w spotkanie, prezentując kilka efektownych akcji, w pewnym momencie prowadzili różnicą 7 punktów (16:9). W drugiej części pierwszej kwarty wydawało się, że goście wrócą na swoje optymalne tory, jednak tak się nie stało i łańcucianie dzielnie utrzymywali się blisko remisu, przegrywając pierwszą kwartę dwoma oczkami (21:23).
W drugiej kwarcie wynik także oscylował w okolicach remisu, w różnych momentach - raz ze wskazaniem na jednych, raz na drugich. W momencie syreny kończącej pierwszą część starcia, tablica wyników wskazywała rezultat 45:46, a postawa zawodników i sam wynik pozwolił poważnie myśleć gospodarzom o zwycięstwie.
Przełomowa okazała się trzecia odsłona spotkania. W niej Sokół zaczął budować przewagę, a ta wyniosła 6 punktów na koniec kwarty. Swego dopięli w ostatniej odsłonie….
Mimo, że goście na moment byli w stanie odrobić straty do jednego punktu, podopieczni Marka Łukomskiego pokazali siłę i w pewnym momencie osiągnęli najwyższą w tym meczu przewagę 10 puntków (85:75). W końcówce spotkania goście rzucili się do odrabiania strat, jednak to się na nic zdało i zgromadzona w komplecie łańcucka publiczność, na której oczach napisała się piękna historia, eksplodowała z radości.
- Ciężko mi wyróżnić kogokolwiek z drużyny - każdy dał z siebie 110 procent. Naszym głównym założeniem było zatrzymanie Martina. Zdobył on w tym meczu 24 punkty, więc słabo się to udało, ale ograniczyliśmy zdobycz innych zawodników, co miało znaczący wpływ na końcowy rezultat. Egzekucja zagrań w obronie była na bardzo wysokim poziomie, a w ataku potrafiliśmy znaleźć otwarte pozycje. - mówił Marcin Wit, asystent trenera po spotkaniu.
Podkreślał on także ważną rolę kibiców w zwycięstwie - Wszyscy czujemy, jaka jest atmosfera na hali. Atmosfera nas niesie i ma ogromny wpływ na to jak gramy. Ja sam przyznam, że miałem ciarki.
Po tym spotkaniu Sokół zajmuje 12. lokatę z 20 punktami na koncie (5 zwycięstw i 10 porażek), z kolei wrocławianie w dalszym ciągu zachowują fotel lidera z 29 "oczkami" na koncie (14 zwycięstw i jedna porażka).
RAWPLUG SOKÓŁ ŁAŃCUT 92:85 WKS ŚLĄSK WROCŁAW (21:23; 24:23; 22:15: 25:24)
TOP 3 SOKÓŁ: SANDERS - 22, SPENCER - 19, THORNTON - 17
TOP 3 ŚLĄSK: MARTIN - 24, DZIEWA - 20, NIZIOŁ - 13