
Cesarz wysiadłszy z wagonu przywitał hrabiego Alfreda Potockiego, powiedziawszy do niego kilka słów, następnie zwrócił się do duchowieństwa i po ucałowaniu krzyża, wysłuchał łaskawie przemówienia Marszałka Powiatu p. Kellermana, wypytując go o stosunki powiatu. Z dworca udał się cesarz do zamku w odkrytym powozie z hr. Alfredem Potockim, w drugim powozie Cesarzewicz Rudolf z hrabią Romanem Potockim, w trzecim zaś adiutant cesarski z Józefem Potockim.
Przez całą drogę witali zgromadzeni setkami okrzyków ukochanego Monarchę, który, przejechawszy przez pięknie udekorowaną bramę triumfalną, wystawioną przez Radę powiatową, zatrzymał się przy drugiej bramie przy wjeździe do miasta, gdzie oczekiwała na niego rada miejska, miejscowe duchowieństwo, kahał, i uczniowie ze szkół. Burmistrz powitał Monarchę krótką przemową, a cesarz podziękował.
Dziewczęta w białych sukienkach
Powozy jadących Wysokich Gości otaczała banderia włościańska na dzielnych koniach, a przed pysznie ustrojoną bramą zamkową ustawioną była straż leśna ordynacka i dziewczęta w białych sukienkach z niebieskimi przepaskami pod nadzorem sióstr Boromeuszek W hali zamkowej oczekiwały panie Potockie na przybycie Najj. Pana, który podał rękę pani Alfredowej Potockiej a Cesarzewicz pani Romanowo Potockiej.
Do łańcuckiego zamku cesarz - jak wspomniałem - podróżował odkrytym powozem, w którym towarzyszył mu hrabia Alfred Potocki. Cesarz uważał go za swojego przyjaciela i odznaczył Orderem Złotego Runa. Nie wiedział, że za trzy lata przybędzie ponownie do Łańcuta... aby modlić się przy jego trumnie. Od wagonu do placyku przed dworcem położono czarno-żółty chodnik i cesarz udał się karetą zaprzężoną w czwórkę koni do zamku.
W zamku na Sali Balowej cesarz przyjął jako dar kielich po królu Janie III Sobieskim z 1680 roku. Dla cesarza zainscenizowano również specjalne wesele ludowe na łodziach na Wisłoku.
Pióro w złocie a kałamarz po księciu Poniatowskim


Więcej szczegółów powitania w zamku podała ówczesna prasa. I tak dowiadujemy się, że w sali, w której Panie Potockie powitały Cesarza, "zawieszony był gobelin z 16 wieku, pochodzący
od książąt Pożarskich, a stół, na którym stał złoty talerz przecudnej roboty z chlebem i solą, oraz dwa olbrzymie kandelabry srebrne, pozostały, po generale Czartoryskim. W sali wielkiej żółtej, ustawiony był stół, na którym spoczywał olbrzymi wazon srebrny a w nim wspaniały bukiet. Cała zastawa na stole była ze szczerego srebra w stylu rococo.
Na osobnym stoliku na złocistej makacie leżał album po ks. marszałkowej Lubomirskiej. Pióro orle, montowane w złoto, którym Cesarz i Arcyksiążę Rudolf podpisali swoje imiona, j e s t takie same, jakiem monarcha austriacki zwykle pisze; kałamarz v i e u x Saxe jest pamiątką po księciu Józefie Poniatowskim."
Zgrzyt przy powitaniu
Świta cesarska, podczas pobytu cesarza w Łańcucie, traktowana była herbatą, owocami i winem, podanymi z polecenia hrabiostwa Potockich. Kiedy Franciszek Józef odwiedził Łańcut, nie obyło się bez zgrzytu. Starosta łańcucki niejaki Szediwy witając gościa zapomniał powiedzieć: Apostolska Mość - za tę gafę został w ciągu miesiąca zwolniony.
artykuł dodany przez czytelnika
Zarejestruj się
Zaloguj się



















Redakcja telefon
Skrzynka alarmowa
Redakcja e-mail