Po wizji lokalnej przeprowadzonej dwa tygodnie temu, stwierdzono, że zapach utrudniający życie mieszkańców Podzwierzyńca i okolic pochodzi z oczyszczalni ścieków w Woli Dalszej (więcej na ten temat w artykule: Smród nie daje im normalnie żyć). Na razie zapachu nie udało się wyeliminować, a odór dociera w coraz odleglejsze rejony.

W minionym tygodniu, z piątku na sobotę, w oczyszczalni zamontowany został dodatkowy filtr. Sprawy nie rozwiązał, bo w jej okolicach odór ciągle unosi się w powietrzu. Jak mówi prezes Łańcuckiego Zakładu Komunalnego Andrzej Antosz, oni problemu nie bagatelizują - w ubiegłą środę spotkali się z przedstawicielem duńskiej firmy Haarslev odpowiedzialnej za montaż instalacji do termicznej dezintegracji osadów biologicznych, gdzie w wyniku działania wysokiego ciśnienia i temperatury następuje trwałe usunięcie patogenów znajdujących się w osadzie - Podczas tego spotkania poczyniliśmy pewne ustalenia. Firma Haarslev oddeleguje do nas technika, który zaproponuje potrzebne zmiany pozwalające na zabezpieczenie się przed ewentualnym pojawieniem się odoru z tej instalacji. Jeżeli mówimy o uciążliwości zapachowej, to tylko to może być jej przyczyną i tylko to może zostać skutecznie usunięte - wyjaśnia Andrzej Antosz.

Każdy dzień czekania to nie lada uciążliwość dla "sąsiadów" oczyszczalni. - Robi się coraz mniej przyjemnie. Ludzie skarżą się, że gdy pojawia się smród, odczuwają bóle głowy, a nawet nudności. Pytanie, czy ten zapach nie jest szkodliwy dla naszego zdrowia - zastanawiają się mieszkańcy Podzwierzyńca i okolicznych wsi. Kwestia ta na razie pozostanie bez odpowiedzi, bo pracownicy oczyszczalni nie są w stanie, póki co, precyzyjnie wskazać źródła zapachu.

- Pracujemy nad problemem cały czas. Mamy zapewnienie od wykonawcy, że nie ustanie w wysiłkach aż do całkowitego usunięcia problemu - zapewnia Antosz.