Trasa Ultramaratonu 1008 NON STOP Bałtyk - Bieszczady prowadziła ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych przez Płoty, Drawsko Pomorske, Piłę, Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Gąbin, Żyrardów, Białobrzegi, Radom, Nową Dębę, Rzeszów, Brzozów, Ustrzyki Dolne. Meta znajdowała się w Ustrzykach Górnych. Dystans, jaki mieli do pokonania kolarze, wynosił 1008 km. Limit czasowy to 70 godzin.
Do wyścigu przystąpiło 195 kolarzy, którzy wystartowali w dwóch kategoriach: SOLO i OPEN. W kategorii Solo wystartowało 74 kolarzy, w kategorii Open - 121. Tadeusz Dubiel oraz pozostali 3 kolarze z Podkarpacia startowali w kategorii Open.
Na trasę maratończycy wyjeżdżali w 6 osobowych grupach w pięciominutowym odstępie czasowym. Pierwsza grupa wystartowała o godzinie 8.00. Tadeusz Dubiel wyruszył na trasę o 8.20.
- Na początku warunki pogodowe były sprzyjające. Temperatura wynosiła ok. 20 stopni, a wiatr wiał z boku, z prędkością ok. 25km/h. Takie warunki panowały do Bydgoszczy. Tam temperatura spadła do 10 stopni, zaczął padać deszcz, który czasami przeradzał się w ulewę. Tak było w Radomiu, gdzie trzeba było zejść z trasy i przeczekać burzę, gdyż ulice zamieniły się w rwące potoki. Tutaj traciło się czas - relacjonuje Dubiel.
Tadeusz Dubiel do mety w Ustrzykach Górnych dojechał w czasie 53 godzin i 40 minut (wliczając czas jazdy i postojów). Rzeczywisty czas jazdy kolarza wyniósł 42 godziny i 27 minut.
Zwycięzcą maratonu w kategorii Open został Dariusz Bulanda z Białegostoku. Uzyskał on czas 36 godzin 28 minut. Drugi był Bogdan Adamczyk z Rzeszowa z czasem 36 godzin 55 minut. Taki sam czas uzyskał 3. zawodnik - Sławomir Mazur z Rzeszowa. Czwarty kolarz z Podkarpacia, Olaf Teleszyński, uzyskał czas 67 godzin 48 min.
- W tym maratonie każdy, kto dojechał do mety, nie ważne w jakim czasie, był zwycięzcą. W tym maratonie trzeba było pokonać nie tylko dystans, ale i swoje ludzkie słabości - okropne bóle stawów kolanowych, nadgarstków, kręgosłupa. Największą zmorą kolarzy była senność podczas jazdy nocą oraz awarie sprzętu, a w szczególności łapanie gum nocą. Mimo to każdemu polecam taką trasę. Jazda uczy szacunku dla drugiego człowieka i pokory. Trzeba pokazać hart ducha i siłę woli, by pokonać wszystkie przeciwności. Mi udało się poprawić swój wynik o 1 godzinę, z czego jestem bardzo zadowolony. Do zobaczenia na trasie! - podsumowuje prezes ŁTC.
A już w tę niedziele ŁAŃCUCKI KLASYK SZOSOWY : https://lancut.gada.pl/wydarzenie,162,0,0,0,Lancucki-Klasyk-Szosowy.html