Mimo iż podczas czwartkowego treningu zawodnik STALI Krzysztof Duhl w trakcie rozgrzewki złamał palec, w niedzielę był już gotowy do gry. Początek starcia Stali z Tatyną to całkowita dominacja gospodarzy. Już w 3 minucie meczu piłkę od obrońców przejął Mateusz Rospond i pokonał bramkarza gości.
Przez 30 minut drużyna z Dylągówki miała problem z przeprowadzeniem składnej akcji na połowie przeciwnika. Drużyna Stali natomiast wyprowadzała kontrataki. Łańcucianom nie udało się jednak podwyższyć wyniku, a inicjatywę na boisku zaczęli przejmować przyjezdni.
W 35 minucie po wrzutce z rzutu wolnego, pechowo piąstkuje Michał Inglot, piłka odbija się od pleców jednego z obrońców, spada wprost pod nogi napastnika Tatyny, który strzela do pustej bramki.
Gospodarze szybko otrząsnęli się i już 5 minut później, po dośrodkowaniu z głębi pola Piotra Grabowskiego, piłkę do siatki skierował Alan Brzuszek, jednakże sędziowie dopatrzyli się spalonego.
Po przerwie, w 52 minucie meczu zawodnicy Tatyny cieszyli się ze zdobytego gola. Żółtą kartkę za dyskusje z sędzią otrzymał Krzysztof Duhl, a już 7 minut później, po taktycznym faulu na środku boiska, sędzia po raz drugi pokazał mu żółty kartonik i w konsekwencji czerwony.
Drużyna z Dylagówki w przeciągu trzech kolejnych minut dwa razy umieściła piłkę w bramce (80 i 83 minuta).
STAL Łańcut - Tatyna Dylągówka 1-4 (1-1)
Bramki : Respond - Idziniak, A. Kłoda, B. Kłoda, Filip.
STAL: Inglot - Baran, Grabowski, Duhl, Lechowicz - Stafa (85.Kuźniar), Sowa (70. Woś), Rospond (72. Lew), Frączek, Słonina - Brzuszek.
TATYNA : Paluch - R. Wała, Dziopak (60. D. Wała), Pelc (80.Toporek), Jamrozik (45. Idziniak) - Kyc, Pyziak (45. Baran), Włosiński, A. Kłoda - B. Kłoda, Filip.