Włókniarz Rakszawa - Stal Łańcut 1:3 (1:2)
Opis meczu ze strony Stali Łańcut:
Nie zawsze pierwsze wiosenne spotkanie jest okazją do wręcz wakacyjnego wygrzewania białych jak śnieg po zimie twarzy - tym razem aura była istnie majowa, a młode rakszawianki kusiły licznie zgromadzonych kibiców odsłaniając co nieco i wystawiając nogi do słońca. Na szczęście łańcucianie nie ulegli pokusie i bardzo poważnie podeszli do spotkania, choć przez pierwsze kilka minut to miejscowi mieli więcej z gry. Zawodnicy z Rakszawy od pierwszego gwizdka starali się konstruować akcję od własnej bramki, rozgrywali piłkę szeroko i próbowali zagrażać bramce Ireneusza Stopyry wrzutkami ze skrzydeł. Stalowcy nie dali się jednak zepchnąć do całkowitej defensywy - w 10' Alan Brzuszek dopadł piłkę na 30 metrze przed bramką rywali, zakręcił obrońcą, kiwnął i oddał mocny strzał, niestety wysoko nad bramką. Minutę później swoją okazję mieli Włókniarze, ale piłkę uderzoną po dośrodkowaniu z lewej strony boiska fantastycznie sparował Ireneusz Stopyra, a zadanie miał niełatwe, gdyż grał pod oślepiające słońce. Stal uporządkowała grę i zaczęła coraz śmielej konstruować akcje ofensywne, jak w 14', kiedy Sebastian Sowa popisał się świetnym dośrodkowaniem, ale nadbiegający Alan Brzuszek nie był w stanie sięgnąć piłki. W 17' piłkę niemal z linii bocznej boiska posłał Mateusz Kowal, na miejscu był Łukasz Kraska, ale jego soczysta główka minęła słupek bramki. Wydawało się, że Stal w pełni kontroluje sytuację, ale nadeszła 19', kiedy po długiej wrzutce z lewej strony boiska piłkę do własnej bramki wpakował pechowo interweniujący głową Mariusz Kloc. Na szczęście wpadka podziałała na łańcucian motywująco - w 20' ładną akcję przeprowadzili Sebastian Frączek z Mateuszem Kowalem, ale pewnie interweniował golkiper rakszawian. W 25' liczni kibice z Łańcuta bili brawo na stojąco, po akcji w której Alan Brzuszek wpuścił w "uliczkę" Piotra Jurka, który zatańczył z piłką, położył dwóch obrońców i bramkarza, a następnie zmieścił piłkę w siatce rywali pomiędzy rozpaczliwie interweniującymi na linii bramkowej defensorami! Zrobiło się 1:1. Stal nadal prowadziła grę, piłki w środku pola pewnie rozdzielał Sebastian Sowa, a napastnicy uruchamiani byli długimi podaniami za linię obrony. W 35' Alan Brzuszek wykonywał rzut z outu, piłkę sprytnie przedłużył Sebastian Frączek, a fantastycznym przyjęciem "z obrońcą na plecach" popisał się Mateusz Kowal, obrócił się i soczystym strzałem wyprowadził ŁKS na prowadzenie 1:2. Do końca pierwszej części spotkania Stal dyktowała warunki, ale akcje Łukasza Kraski z 38 i 39' nie przyniosły skutku - brakło skutecznego wykończenia. W 45' Sebastian Sowa huknął jak z armaty z 25 metrów, ale futbolówka przeleciała kilka metrów nad poprzeczką.
Na początku drugiej części spotkania Stal nie wykorzystała stu procentowej okazji na podwyższenie wyniku, a będący wydawało się formalnością strzał z 15 metra minął lewy słupek bramki gospodarzy. W 53' świetny dziś Piotr Jurek posłał atomowe uderzenie z woleja, ale jego próba była minimalnie niecelna. W 55' Mateusz Kowal wykonywał rzut wolny po faulu z prawej strony placu gry, niestety jego uderzenie również okazało się niecelne. W 60' kolejny raz błysnął Piotr Jurek, który opanował piłkę klatką piersiową na 30 metrze i z półobrotu strzelił… prosto w słupek, a bramkarz gospodarzy odetchnął z ulgą. W 60' jedną z nielicznych akcji przeprowadzili Włókniarze, ale słaby strzał nie stanowił problemu dla Ireneusza Stopyry. Kilka sekund później nastąpiła pierwsza w naszym zespole zmiana, a za Mariusza Kloca na murawie pojawił się Dawid Frączek. W 63' fantastyczny rajd lewą stroną przeprowadził nowy nabytek Stali Fabian Machniak, który niemalże z linii końcowej boiska dograł piłkę do Sebastiana Frączka, ten świetnie "obsłużył" Łukasza Kraskę, który nie dał szans bramkarzowi gospodarzy i zrobiło się 1:3 dla Łańcuta. W 65' Mateusz Pelc zmienił Mateusza Jóźwickiego, zaś w 70' za podwójnego asystenta Sebastiana Frączka na boisku pojawił się Mateusz Witek. W 70' jedną z najlepszych akcji w meczu przeprowadzili rakszawianie, ale pechowo dla nich po akcji prawą stroną boiska piłka bita po ziemi na "długi" słupek minęła go po zewnętrznej stronie. W 72' Alan Brzuszek był bardzo bliski podwyższenia wyniku, ale jego techniczny "lob" nad bramkarzem z około 25 metrów minimalnie minął prawy słupek bramki. W 72' Karol Preis pojawił się na boisku za Mateusza Kowala, zaś w 78' Sebastiana Sowę "zluzował" Łukasz Wąsacz. W 80' świetnym strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się Dawid Frączek, niestety minimalnie niecelnie. W 81' powinna paść bramka kontaktowa dla gospodarzy, a piłkę w ogromnym zamieszaniu w polu karnym dopadł jeden z rakszawian, strzelił po ziemi między nogami łańcuckich obrońców, a w sobie tylko znany sposób na miejscu był Ireneusz Stopyra, który nakrył ciałem to nieprzyjemne uderzenie zmierzające pewnie do łańcuckiej siatki. Do końca meczu Stal pewnie kontrolowała grę i nie pozwoliła rywalom na zdobycie drugiej bramki.