W gminie Białobrzegi i gminie Żołynia wójtowie ubiegają się reelekcję. W swoich gminach są jedynymi kandydatami na to stanowisko. Czy jednak mogą spać spokojnie?
- Każdym wyborom, niezależnie od liczby kandydatów w nich uczestniczących, towarzyszy niepewność co do wyników - zauważa wójt Franciszek Masłoń rządzący gminą Białobrzegi 4 kadencje - jedyny, który zgłosił się na nadchodzącą.
Bez kontrkandydata też można przegrać
Zgodnie z ordynacją, w takiej sytuacji wyborcy wyrażają aprobatę dla kandydata lub jej brak. Zamiast krzyżyka przy nazwisku, na karcie głosowania zaznaczają opcję TAK albo NIE. Kandydat musi uzyskać większość głosów za, w przeciwnym razie nowego wójta wskaże nowo wybrana rada gminy. Na wynik wyborów nie ma wpływu frekwencja.
Lepiej zatem startować samemu czy czuć na plecach oddech rywala?
- Dla jakości dokonywanych wyborów najważniejszą kwestią nie jest liczba kandydatów uczestniczących w wyborach, ale ich program działania oraz ich wiarygodność będąca kluczem do realizacji programu wyborczego - zauważa wójt Masłoń.