Mieszkańcy lewej strony Białobrzegów są rozżaleni. Przechodząca przez środek wsi autostrada odcina ich od urzędów, szkół czy kościoła. Budowa biegnącego nad autostradą wiaduktu, który umożliwia skomunikowanie dwóch części wsi, jeszcze się nie zakończyła, ale już wiadomo, że nie będzie przy nim miejsca na chodnik czy ścieżkę rowerową. Nie będzie zatem możliwości bezpiecznego przedostania się na drugą jego stronę dla pieszych i rowerzystów.

- Skoro pomyślano o przejściach dla zwierząt, to kim my jesteśmy, że nie pomyślano o chodniku dla nas? - mówiła wczoraj w rozmowie z dziennikarzem TVP INFO sołtys lewej strony Białobrzegów Zofia Nykiel. Nagranie programu, które zgromadziło liczną grupę mieszkańców, realizowane było w pobliżu trefnego wiaduktu.

O tym, że szerokość nasypów zaplanowana w projekcie jego realizacji uniemożliwi budowę chodnika, Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad monitował wójt gminy Białobrzegi Franciszek Masłoń już w 2011 roku, prosząc o ich poszerzenie. W piśmie do GDDKiA zaznaczył, że budowa ciągu pieszych była w planach zarówno gminy, jak i powiatu, tak by umożliwić lepsze skomunikowanie dwóch części wsi. Podobne pismo do generalnej dyrekcji wystosował dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Łańcucie Janusz Wolski. - Problemów związanych z budową tej autostrady dla mieszkańców wsi jest wiele. Samorządy gminny i powiatowy blisko pięć lat temu interweniowały u inwestora, którego zdaniem nie było możliwości dokonania korekty w projekcie, ponieważ wymagałoby to zmiany Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej. Chciałem tylko wspomnieć, że od tej pory ZRID zmieniany był dwa razy - podkreślał wczoraj radny Rady Powiatu Łańcuckiego Maciej Biały.

Mieszkańcy Białobrzegów, chociaż stracili już nadzieję na budowę chodnika, wciąż nie mogą się pogodzić z tym, że jak mówią, droga budowana jest nie dla nich, a przeciwko nim.

Emisja programu zrealizowanego przez TVP INFO zaplanowana jest na niedzielę na godz. 17:30.