Tym razem motywem do podjęcia działań protestacyjnych było pojawienie się w mieście cyrku "Safari", a łańcucian wspierali miłośnicy zwierząt z Rzeszowa i okolic.

- Tresura zawsze łączy się z bólem i cierpieniem zwierzęcia, nigdy nie jest dla niego czymś naturalnym. Chcemy uświadomić ludziom, którzy zabierają tam dzieci, że to nie jest rozrywka, która ma jakiekolwiek walory wychowawcze. Dzieciom pokazuje się coś, co tak naprawdę podbite jest cierpieniem i bólem - mówi koordynatorka wczorajszej akcji protestacyjnej Gabriela Król.

Na negatywny wpływ pokazywania tresowanych zwierząt w cyrkach na wychowanie dziecka wskazywała też, obecna na pikiecie, Barbara Łukasz, autorka petycji do prezydenta Rzeszowa wzywającej o niewynajmowanie gruntów miejskich cyrkom. Powołując się na ustalenia Komitetu Psychologii Państwowej Akademii Nauk, Ministerstwa Edukacji, Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej i innych organizacji, działaczka podkreśla: - taka sztuka nie posiada żadnych walorów edukacyjnych, pokazuje dziecku zwierzę zniewolone, dla dziecka oznacza to tyle, że przemocą może wymusić odpowiednie zachowanie. Jest udowodnione, że tresura dzikich zwierząt wymaga złamania zwierzęcia fizycznie i psychicznie. Nie można dzikiego zwierzaka wytresować za pomocą pozytywnych bodźców. Nie tylko my jesteśmy tego zdania. Europejska Federacja Lekarzy Weterynarii wydała oficjalne pismo skierowane do wszystkich krajów Unii Europejskiej, wzywając do wprowadzenia zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach.

Pikietujący za każdym razem liczą na to, że uda im się zwrócić uwagę jak największego grona osób na problem tresury zwierząt w cyrkach.