Jak zapowiadają realizatorzy, film będzie się składał z dwóch części: dokumentalnej, w której wypowiadać się będą m.in. świadkowie pamiętający tamte dramatyczne wydarzenia i fabularnej, odtworzonej przez profesjonalnych aktorów oraz amatorów wyłonionych w przeprowadzonych w lutym castingach.
Główne role w filmie zostały obsadzone przez profesjonalnych aktorów rzeszowskiej sceny teatralnej. W postać Józefa Ulmy wcieli się Robert Żurek z Teatru im. Wandy Siemaszkowej, Wiktorię Ulmę zagra Ewa Mrówczyńska z Teatru Maska, a rolę Lesia, człowieka, który najprawdopodobniej doniósł na Ulmów, powierzono Robertowi Chodurowi, również z teatru Siemaszkowej.
Na planie zdjęciowym
O to, co jest trudne w realizacji takiego filmu zapytaliśmy reżysera i dyrektora rzeszowskiej Akademii Aktorskiej "Artysta" Kornela Pieńko. - Myślę, że wszystko po trosze. Począwszy od scenariusza, który jest trudny, bo jest trudnym tematem, niejednoznacznym, jak się okazuje, gdy zaczęliśmy się w to wgryzać. Trudna jest praca na planie, bo niektóre rzeczy, tak jak dzisiaj, były kręcone w plenerze. Pogoda nam trochę płata figle, ale musimy sobie z tym radzić. Każda sytuacja była w większości przez nas przewidziana, więc stosujemy różne alternatywne plany. Z aktorami mam najmniej kłopotów. Nawet, jeśli są to dzieci, są to fantastyczne dzieci.. Dzieci mają olbrzymi entuzjazm i często nam rozładowują emocje - mówi Pieńko, a zapytany o ocenę pracy aktorów amatorów, odpowiada: - wybrałem ich w castingu no i okazuje się, że wybór był trafny. Niektórzy nawet zagrali lepiej, niż się spodziewałem. Czasami nie odczuwałem nawet różnicy, czy to jest aktor bez dyplomu czy z dyplomem, bo naprawdę z zadań, które dostali ode mnie, wywiązali się naprawdę satysfakcjonująco, co będzie można zobaczyć w październiku na premierze.