- Na jakiej podstawie można stwierdzić, że jest tak ogromne zapotrzebowanie na usunięcie, na przebudowę tego pomnika? Ja rozmawiam bardzo dużo z ludźmi i ich głosy są inne - zauważył tuż przed głosowaniem radnych przewodniczący Rady Osiedla Śródmieście Aleksander Cymerys.

Podobne zdanie na ten temat ma Krzysztof Jasiński, inicjator internetowej akcji "Nie dla wyburzenia pomnika na łańcuckich plantach" i zdecydowany przeciwnik podjętej przez Radę decyzji, który twierdzi, że decyzję w sprawie dalszych losów monumentu powinny poprzedzić konsultacje społeczne. - Moim zdaniem radni nie zapytali nas, mieszkańców, o zdanie. Robią to, co oni uważają za słuszne, a to nie koniecznie jest dobre. Cała rada miasta jest oderwana od prawdziwych problemów Łańcuta i jego mieszkańców. Zamiast zajmować się sprawami ważnymi, szukają tematów zastępczych.

Niepokój społeczny i powstałą burzę medialną stara się wyjaśnić Robert Grabowski zastępca przewodniczącego Rady Miasta, który zaznacza, że podjęta na ostatniej sesji uchwała, to zaledwie początek bardzo długiej drogi. - Rada Miasta podjęła uchwałę intencyjną, która zmierza do tego, żeby można było podjąć jakiekolwiek kroki w sprawie pomnika. W uchwale zostało użyte sformułowanie "wyburzenie pomnika", ale jest to wyłącznie termin prawny, którym trzeba się posługiwać przy wystawieniu dokumentów. To nie znaczy, że pomnik będzie wyburzony, pod tym sformułowaniem mieszczą się też inne opcje np. przebudowa lub przeniesienie - uspokaja.

Istnieje wiele czynników, które mogą wpłynąć na dalsze losy monumentu, a uchwały rady to najmniej decyzyjne z nich. Aby monument mógł zostać wyburzony, potrzebne będą m.in. pozwolenia konserwatora zabytków oraz Instytutu Pamięci Walk i Męczeństwa, do których pisma zapowiada kierować Jasiński. - Dostałem kilka wiadomości od osób, które chcą zbierać podpisy w sprawie pomnika, i tak też zrobimy. Na radnych nie mamy wpływu, ale mam nadzieję, że konserwator zabytków i IPWiM wsłuchają się w głosy mieszkańców, a nie radnych. To, że teraz są inne czasy, nie oznacza, że powinniśmy burzyć wszystko, co powstało w przeszłości! - komentuje.

Sprawa pomników "wdzięczności" ciągle jeszcze jest rozważana przez Instytut Pamięci Narodowej, który, w takim przypadku, może wyznaczyć drogę postępowania. Póki co, kolejne kroki w tej kwestii oraz ich kierunek zostaną wyznaczone przez Instytut Pamięci Walk i Męczeństwa, do którego zostało skierowane zapytanie ze strony łańcuckich władz. Wtedy dopiero będzie można podjąć dalsze kroki i rozmowy: - Żadne ostateczne decyzje w sprawie pomnika jeszcze nie zapadły. My jesteśmy otwarci - zapewnia Robert Grabowski i zaznacza jednocześnie: - byłem na wielu spotkaniach w sprawie pomnika. Kilka komisji zrobiliśmy specjalnie po to, żeby wszyscy mogli przyjść i się wypowiedzieć. Nie ukrywam, że na żadnym ze spotkań nie stawili się obrońcy pomnika.