W sejmie za zamkniętymi drzwiami przez ponad 3 godziny prowadzone były negocjacje z przedstawicielami francuskiej spółki. W imieniu pracowników Fabryki Wódek Polmos Łańcut rozmawiali m.in. przewodnicząca grupy Dorota Rutkowska, wiceprzewodniczący Kazimierz Gołojuch, senator Aleksander Bobko oraz władze miasta Łańcuta i powiatu łańcuckiego. Rozmowom towarzyszyła, mająca miejsce przed budynkiem sejmu, manifestacja pracowników fabryki wspieranych przez przedstawicieli Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność.

- Nie mamy dobrych wiadomości dla mieszkańców Łańcuta, nie mamy dobrych wiadomości dla pracowników i ich rodzin. Wygląda na to, że strona MBW&S nie zamierza zmienić swojej decyzji - mówi Jacek Wielgos wiceprzewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Fabryki Wódek.

- Rozmowy były bardzo trudne. Przedstawiliśmy wypracowane wspólnie z samorządowcami i przedstawicielami związków zawodowych stanowiska poparte bardzo celnymi argumentami, mieliśmy naprawdę mocną reprezentację, która, co należy podkreślić, została zbudowana ponad podziałami partyjnymi - wszystkie ugrupowania polityczne wypowiadały się w obronie Polmosu. Niestety nasze argumenty nie docierały do pana Reynauda - relacjonuje w rozmowie z naszym portalem poseł Kazimierz Gołojuch.

Jak wynika z dzisiejszych negocjacji, strona MBW&S decyzję podjęła już końcem ubiegłego roku i zmieniać jej nie zamierza. Jedyne, co zmieniło się od tamtej pory, to wycofanie się z programu dobrowolnych zwolnień dla pracowników fabryki. Jak przyznają obecni podczas spotkania, w grę nie wchodziły żadne odstępstwa zaproponowane przez polityków. Co więcej, spotkali się oni z dużym oporem francuskiego właściciela, który nie podał żadnych konkretnych argumentów przemawiających za koniecznością tak drastycznych zmian w łańcuckim zakładzie.

Podczas dzisiejszego spotkania dyrektor generalny MBW&S jeszcze raz potwierdził chęć zainwestowania w obiecywaną wcześniej destylarnię, mającą powstać na terenie obecnej fabryki wódek. W zapewnienia te nie wierzą jednak pracownicy, którzy na obietnicach francuskich właścicieli już się zawiedli.

- Obecnie czekamy na mediatora zewnętrznego. Wydaje się, że jedynym argumentem, który mógłby w jakikolwiek sposób skłonić MBW&S do zmiany decyzji jest szkodliwość finansowa. Zauważamy, że coraz częściej internauci opowiadają się za wszczęciem bojkotu konsumenckiego - mówi przewodniczący Wielgos.

Jutro ostatni dzień negocjacji. Do stołu zasiądą przedstawiciele francuskiej spółki oraz łańcuccy związkowcy.