Relacja Danuty Lęcznar - właścicielki Motelu Bogdanka
Trwające od wielu miesięcy roboty drogowe wymusiły konieczność zrewidowania drożności kanału burzowego przyległego do Bogdanki. W tym celu, w obecności kierownictwa Budimexu, podjęto działania mające na celu sprawdzenie, jak daleko popękały rury: specjalistycznym urządzeniem zaopatrzonym w kamerkę techniczną wpompowano w tenże kanał ogromną ilość wody pod ogromnym ciśnieniem. Okazało się, że na długości 4 metrów rury są popękane, kamerka ugrzęzła zaś wpompowanej uprzednio wody nie dało się skutecznie odprowadzić. Tytułem tego na posadzce Sali konferencyjnej Bogdanki woda stała na poziomie do około 30cm, ceramiczne płytki podłogowe oraz cokoły zostały wręcz wyparte pod ciśnieniem wpompowanej wody, dodatkowo spotęgowanej ulewnymi deszczami. Na całej 75 metrowej powierzchni podłogi zebrał się szlam i błoto, pracownicy lokalu nie byli w stanie likwidować na bieżąco narastających szkód. Po zaprzestaniu wpompowywania oraz bardzo pracochłonnym, ręcznym usunięciu wody i zebranego szlamu płytki sali konferencyjnej osadziły się na powrót na poprzednich miejscach, ale wszystkie są do wymiany, sala do gruntownego remontu a przede wszystkim osuszenia.
Tragizm tej sytuacji polega na tym, że lokal z wielkim powodzeniem funkcjonował nieprzerwanie od 27 lat. Zmarły już właściciel, ś.p. Bogdan Lęcznar - fachowiec budowlany, z wielką pieczołowitością planował i doglądał każdego etapu budowy lokalu, dodając należytej dbałości o każdy konstrukcyjny szczegół budowli. I bez najmniejszego zarzutu funkcjonował on przez wiele lat, aż do momentu nieudolnych prac, podczas których zostało uszkodzone. Wynikiem tego są tragiczne w skutkach powstałe ogromne szkody dla lokalu z jakże ogromną tradycją.
Samotna dziś i mocno schorowana Właścicielka Bogdanki, Pani Danuta Lęcznar dokłada wszelakich starań, by zniwelować powstałe szkody, nieprzerwanie prowadząc - jak dotychczas - część gastronomiczną lokalu. Pytanie tylko : na jak długo bieżące oczyszczanie szlamu i wylewanie wody z Sali konferencyjnej ma sens? Dopóki wadliwość konstrukcyjna prac na odcinku przylegającym do lokalu nie zostanie naprawiona, dopóty wszelkie naprawianie szkód przez Właścicielkę to Syzyfowa praca. A szkoda. Bo na pewno nie tak powinno to wszystko wyglądać!!! Bogdanka od wielu lat stanowi dumę i wizytówkę naszego miasta. Na chwilę obecną siłą niezależnej od Właścicielki ludzkiej nieudolności jedna trzecia lokalu (sala konferencyjna) na długi czas została wyeliminowana z użyteczności. To niedopuszczalne. Nieżyjący Właściciel pewnie z żalu obraca się w grobie a Właścicielka roni łzy bezradności, po raz setny wyżynając zmęczonymi dłońmi ścierkę z wody i szlamu
-Czy naprawdę można to wszystko pominąć milczeniem???? Tak ot… Po prostu zostawić??? - pyta zrozpaczona Właścicielka
Sprawa został zgłoszona do firmy Budimex, GDDiKA oraz Ministerstwa