Dokładna data powstania herbu Gminy Żołynia nie jest znana. Od jego autorki wiemy jednak, że miało to miejsce w pierwszej połowie lat 80., kiedy naczelnikiem Gminy Żołynia był Tadeusz Malinowski (funkcję tę pełnił w latach 1982-1986). Naczelnik zasłynął m.in. z awangardowych jak na owe czasy i na środowisko wiejskie pomysłów upiększenia przestrzeni żołyńskiego rynku. Na środku tzw. plantów powstał wówczas informacyjny słup wskazujący odległości do miast polskich oraz stolic europejskich. Za jego sprawą powstały murale: na poczekalni autobusowej oraz na budynku bufetu. W owym kolorowym czasie wśród władz gminy pojawiło się pragnienie posiadania herbu, które - zdaniem jego projektantki - wynikało z ambicji dysponowania symbolem używanym wówczas raczej przez miasta aniżeli przez gminy wiejskie. Być może miało to związek z chęcią podkreślenia miejskiej przeszłości Żołyni i wyróżnienia się w otoczeniu.
Wybór osoby do zaprojektowania herbu padł na Krystynę Tkacz (dziś siostrę Hildegardę z gdańskiego zgromadzenia zakonnego Sióstr Brygidek), znaną wówczas w środowisku gminy jako osoba utalentowana plastycznie, malująca obrazy i wykonująca prace upiększające uroczystości gminne i parafialne. Jest autorką m.in. obrazu wizerunku św. Maksymiliana Kolbego wykonanego na zamówienie dyrektorki Domu Spokojnej Starości w Żołyni p. Łucji Marcinek, czy też obrazów zdobiących niegdyś sale Domu Katechetycznego w Żołyni. W czasie projektowania herbu siostra była pracownicą Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Żołyni. Do ówczesnego prezesa GS-u, Jana Babiarza, gminni urzędnicy zwrócili się z prośbą o pomoc w sprawie zlecenia sporządzenia herbu utalentowanej pracownicy spółdzielni. Zamówienie zostało przyjęte, a jego rezultat oglądamy do dziś. Herb używany jest w gminnych wydawnictwach, w urzędowej korespondencji, a o tzw. pinsy z herbem Gminy Żołynia (przypinki do noszenia np. w klapach marynarek) dobijają się do urzędu kolekcjonerzy.Sam proces twórczy siostra Hildegarda dziś wspomina krótko, mówiąc, że na biało-czerwonym polu nawiązującym do flagi Rzeczypospolitej, namalowała liść dębu i dwa żołędzie, wiążące się z panującym wtedy przekonaniem, że nazwa Żołynia pochodzi od żołędzi. W bogatej ornamentyce herbu (kartusz), w miejscu określanym w heraldycznych opisach jako "skarb herbu" umieściła krzyż. Godło to owoce dębu szypułkowego, czyli zgodnie z gatunkiem przeważającym na terenie gminy. Pierwszy zachowany w Urzędzie Gminy Żołynia wizerunek herbu znajduje się na awersie proporca wykonanego w roku 1988 z okazji 40-lecia Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Żołyni (na zdjęciu obok). Proporzec znalazł się w urzędzie za sprawą Andrzeja Benedyka, Wójta Gminy Żołynia w latach 1994-2018, pełniącego wcześniej funkcję wiceprezesa zarządu GS-u. Wzór z proporca został przeniesiony jako herb gminy do jej statutu i zatwierdzony uchwałą Rady Gminy Żołynia z dnia 21 marca 1996 r. Trzy lata później ustalono obowiązujący do dziś wzór flagi gminy (zdjęcie na sąsiedniej stronie). Flagę wprowadzono do statutu gminy uchwałą z 29 czerwca 1999 roku. W protokole z sesji rady gminy, w punkcie poświęconym przyjęciu nowelizacji Statutu Gminy Żołynia, znajduje się zapis: "Dodano również projekt wzoru flagi. Radni dokonali wyboru wzoru flagi, uwag nie mieli". Wzór flagi radni wybrali spośród paru projektów bazujących na istniejącym już herbie i przygotowanych przez autora niniejszego tekstu, który w owym czasie pracował dla wójta gminy przy sporządzaniu "Strategii Rozwoju Społeczno-Gospodarczego Gminy Żołynia na lata 1999-2006". Herb i flaga w kształcie ustalonym w latach 90. były powielane w kolejnych nowelizacjach statutu gminy. Flagę wykonano w trzech egzemplarzach. Jedna znajduje się w urzędzie gminy, pozostałe dwie w żołyńskim zespole szkół (była wywieszana podczas IV Zjazdu Żołyniaków) oraz na strzelnicy sportowej (bywa, że można ją zobaczyć podczas zawodów). Siostra Krystyna Hildegarda Tkacz jest osobą dobrze znaną w środowisku Żołyni, pracowała bowiem w administracji GS-u, także jako sprzedawca na stoisku obuwniczym "Domu Handlowego", kierowała również żołyńską piekarnią. Przez krótki okres (początek lat 90.) pracowała w administracji Szkoły Podstawowej nr 1 w Żołyni. Od 1993 roku związana jest z Zakonem Najświętszego Zbawiciela św. Brygidy. Formację do służby zakonnej przeszła w Rzymie, następnie znalazła się w domu zakonnym sióstr brygidek w Częstochowie. Tu zdarzały się spotkania z pielgrzymującymi z Żołyni, których siostra oprowadzała po Jasnej Górze i prowadziła dla nich modlitwy Drogi Krzyżowej. Po roku 2000 rozpoczęła służbę w Gdańsku Oliwie. Centrum Ekumeniczne i Klasztor mieszczą się w zabudowaniach dworskich z połowy XVIII w. Działalność sióstr wpisuje się znacząco w kulturalną i religijną mapę Europy. W centrum spotykają się wyznawcy różnych religii: katolicy, prawosławni, muzułmanie i Żydzi. W 1999 r. miejsce to odwiedził papież Jan Paweł II. Bywa, że siostrę Hildegardę można spotkać również w żołyńskim kościele, kiedy odwiedza krewnych i rodzinne strony. Nosi habit, którego elementem jest oryginalne nakrycie głowy: na czarnym welonie znajduje się charakterystyczny "czepek" z białych pasków spiętych pięcioma czerwonymi pinezkami, symbolizującymi rany Chrystusa. Opisując historię herbu gminy nie sposób nie wspomnieć o piśmie, jakie kilkanaście lat temu wpłynęło do urzędu gminy od związanego z jedną z krakowskich uczelni eksperta w tzw. blazonowaniu, to jest wykonywaniu opisu herbu zgodnie z zasadami heraldyki. Zgodnie z nimi rysunek herbu powinien być poparty opisem, przy czym rysunek jest pochodną opisu, na podstawie którego można narysować herb. Zaleca się, aby w uchwałach zatwierdzających herb, opis umieszczać w części głównej, zaś rysunek w załączniku. Rzeczony ekspert zwrócił uwagę, że herb Gminy Żołynia sporządzono niezgodnie z zasadami heraldyki, stosując m.in. niedopuszczalny podział pola tarczy. Zauważmy, że projekt Krystyny Tkacz obejmował znajdujące się wewnątrz kartusza biało-czerwone tło z godłem w postaci liścia i żołędzi. Otaczająca wszystko tarcza z białym polem, to element wtórny, dodany później. Ponieważ ekspert za usługę poprawy herbu życzył sobie cztery tysiące złotych, finał sprawy był taki, że wójt gminy nie zdecydował się na skorzystanie z jego oferty. Dziś, mając informacje na temat tego, jaki kształt mają herbowe tarcze, jak dzieli się je na pola, jaką kolorystykę i szczegółowość rysunku stosuje, podjąłem próbę sporządzenia - choćby tylko na potrzeby niniejszego artykułu - projektu herbu odpowiadającego heraldycznemu kanonowi ( ryc. powyżej ). Jednocześnie jako sprawca etymologicznego "zamieszania", z którego dowiedzieliśmy się, że nazwa Żołynia jednak nie pochodzi od żołędzi. [ Gmina Żołynia zmieni herb? ]chcę zaznaczyć, że nie wyobrażam sobie, aby liść i dęblówki podarowane nam przez s. Hildegardę miały kiedykolwiek zniknąć z gminnego herbarza. Tekst: Waldemar NatońskiPS. O kulisach powstania projektu herbu Gminy Żołynia oraz o swojej pracy siostra Hildegarda opowiedziała mi 25 listopada br. w rozmowie telefonicznej, za co jej serdecznie dziękuję. Za skonsultowanie tekstu dziękuję p. Andrzejowi Benedykowi.