Wersja mobilna     +   Dodaj wydarzenie    Dodaj aktualność    Dodaj galerię    Zgłoś temat    Dodaj ogłoszenie    Dodaj ofertę  

Przeczytaj:
Utracili panowanie nad kierwonicą, dwa wypadki na terenie powiatu
Akt oskarżenia przeciwko Grzegorzowi B. z Głuchowa
Oszust wysłał link do fałszywej strony firmy kurierskiej
Uroczyste zakończenie inwestycji
home > Start > Sport > "Królewski" przekręt w meczu Stali
Rozmiar tekstu:
AAA
ŁAŃCUT
2017.04.20 20:09 | aktualizacja: 2017.04.20 20:12

"Królewski" przekręt w meczu Stali

Opis meczu XIV kolejki spotkań A-klasy, pomiędzy Plantatorem Nienadówka a Stalą Łańcut.
"Królewski" przekręt w meczu Stali
"Królewski" przekręt w meczu Stali

Opis meczu ze strony Stali Łańcut:

Trudno zebrać myśli po wydarzeniach, które miały miejsce w meczu XIV kolejki, a słowa, które doskonale podsumowują to spotkanie są autorstwa jednego z zawodników naszej drużyny: "po co, trenować, starać się, poświęcać czas, skoro człowiek z gwizdkiem może zrobić z zawodnikami i kibicami co chce…". Z kronikarskiego obowiązku muszę napisać, że Stal przegrała mecz z Plantatorem w Nienadówce 2:1. Niestety trudno jest wygrać w 10ciu przeciwko 14stu…. Dlaczego?

O tym poniżej:

Ci z Państwa, którzy czytają moje opisy wiedzą, że jestem osobą najdalszą od zrzucania winy za porażki na arbitrów i usprawiedliwiania braku wyników piłkarzy postawą rozjemców, ale postawa zaprezentowana przez trójkę w żółtych trykotach jest trudna do zaakceptowania. Nie chodzi tu o jeden, dwa czy trzy błędy, które zawsze zdarzać się będą na zielonej murawie, ale o całokształt tego koszmaru sędziowskiego, braku kompetencji czy choćby próby uderzenia się w pierś. Sędzia główny tego spotkania Pan Jakub Jagiełło o zgrozo jest arbitrem z IV ligowym przetarciem, a wspomagający go na liniach Tomasz FilMarcin Dubiel również nie prowadzili pierwszego spotkania. Przerażający jest fakt, że z powodu braku delegata na meczu ich postawa być może ujdzie bez jakichkolwiek reperkusji… Nadzieja jest matką…. Postaram się pokrótce nakreślić wydarzenia na boisku w Nienadówce i pokazać, że "król (Jagiełło) był nagi". Mecz rozpoczął się od fantastycznej akcji Stali, którą zapoczątkował z prawej strony boiska Krystian Guzek, który uruchomił wzdłuż linii bocznej Mateusza Kowala, ten dograł piłkę do Piotra Jurka, który niemal z linii końcowej dośrodkował piłkę na szósty metr, a tam z zimną krwią do piłki dopadł Sebastian Frączek i mocnym strzałem umieścił ją w siatce. I tak w 3' spotkania było 0:1 dla Stali ! Stal nie odpuszczała, prowadziła grę, mocnym presingiem zmuszała rywali do błędów. W 12' swoich sił próbował Dawid Frączek, ale jego strzał z 20 metrów okazał się zbyt słaby. Około 20' dwoma pewnymi interwencjami popisał się Ireneusz Stopyra najpierw broniąc niezbyt groźny strzał z rzutu wolnego, a następnie przecinając ostrą wrzutkę w pole karne. Przez kolejny kwadrans niemiłosiernie kopany i poniewierany był Grzegorz Świder, który kilka razy przez dłuższą chwilę leżał na murawie, a na boisku pojawiała się pomoc medyczna. Sędziowie nie kwapili się początkowo z pokazywaniem żółtych kartek, co rozochociło miejscowych do ostrzejszej gry. Dopiero w 27' żółtym kartonikiem za faul został ukarany Maciej Kot. W 28' po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy łańcucianie reklamowali zagranie ręką jednego z zawodników Plantatora, ale arbiter nie zareagował. W 29' kuriozalną żółtą kartkę otrzymał Sebastian Frączek, który czystym wślizgiem wybił piłkę z pod nóg gracza gospodarzy, zaś arbiter uznał że był to faul kwalifikujący się na upomnienie… W 37' Sebastian Sowa wykonywał rzut wolny po kolejnym faulu, z piłką bitą na 5 metr minął się bramkarz Plantatora, a bardzo szczęśliwie ustawiony obrońca Nienadówki wybił piłkę z linii bramkowej. W 45' po dograniu Sebastiana Frączka w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Piotr Jurek, ale sędzia nie pozwolił mu oddać strzału odgwizdując faul "Sępa" (kolejny faul ofensywny). Na przerwę zespoły schodziły przy jednobramkowym prowadzeniu Stali. Niestety to co wydarzyło się po wznowieniu gry zakrawa na - nie boję się porównania - "piłkarski poker". Początkowo wydawało się, że obraz gry nie zmieni się - już w 46' piłkę do Sebastiana Frączka dograł Mateusz Kowal, ale jego zagranie okazało się minimalnie zbyt silne. W 49' świetną okazję do wyrównania miała Nienadówka, a do piłki odbitej na przedpole po rzucie wolnym dopadł jeden z zawodników w czarnych strojach i huknął jak z armaty, na nasze szczęście tyle mocno, co niecelnie. W 52 minucie meczu miała miejsce sytuacja i decyzja sędziego liniowego Pana Tomasz Fila, która przejdzie chyba do historii łańcuckiej piłki (bardzo żałuję, że na meczu nie było kamery). Piotr Jurek efektownym rajdem niemal z połowy boiska minął obrońcę gospodarzy i znajdując się około metr przed linią końcową wrzucił piłkę na długi słupek do nadbiegającego z około 10 metra Mateusza Kowala, który piękną główką strzelił absolutnie prawidłową bramkę. Sędzia główny wskazał na środek boiska, ale… niestety ku zdziwieniu zawodników, działaczy i kibiców (nawet miejscowi łapali się za głowę) Pan Fil podniósł chorągiewkę i pokazał pozycję spaloną Mateusza Kowala. Arbiter główny nie potrafił się zdecydować, więc przystał na "doświadczenie" kolegi z linii, choć logicznie nie był w stanie wytłumaczyć w jaki sposób zawodnik wbiegający z głębi pola i będący przynajmniej 8 metrów za podającym był na pozycji spalonej? Wie to tylko Pan Fil. W 56' piłka kolejny raz znalazła się w siatce gospodarzy, a niestrudzony Tomasz Fil kolejny raz sygnalizował pozycję spaloną. Niecodziennych wydarzeń nigdy dość - w 58' Sebastian Frączek przejął piłkę w okolicach linii środkowej boiska, odwrócił się, aby rozpocząć akcję Stali, a biegnący w przeciwnym kierunku zawodnik gospodarzy wpadł na niego i obaj runęli na murawę. Jaka była decyzja sędziego Jagiełły? Żółta kartka dla Sebastiana Frączka a, że było to drugie upomnienie w konsekwencji Sebastian otrzymał czerwoną kartkę. Podkreślam, że przy piłce była drużyna Stali i mogła przeprowadzić groźną kontrę, jaki więc cel miałby Sebastian faulując zawodnika Plantatora wiedząc, że ma na koncie żółtą kartkę? W 65' Stal powinna prowadzić 0:2, ale piłka po atomowym uderzeniu wylądowała na poprzeczce bramki gospodarzy. Kilkadziesiąt sekund później kibice przecierali oczy ze zdumienia - jeden z zawodników gospodarzy oddał strzał z około 30 metrów, a na drodze piłce stanął obrońca Stali Mateusz Jóźwicki (w pozycji z rękoma wzdłuż ciała - nie poszerzając obrysu ciała). Piłka uderzyła go w kolana, klatkę piersiową i twarz, a sędzia Jagiełło wskazał na 11 metr! Publiczność wybuchnęła śmiechem. Ireneusz Stopyra wyczuł intencje Macieja Kota, ale piłka uderzona była znakomicie i przełamując ręce naszego bramkarza trafiła tuż obok słupka do siatki. Remis. W 75' Stal groźnie wyprowadziła piłkę, która zagrana na linię pola karnego nie znalazła adresata. W 76'mocny strzał Mateusza Jóźwickiego obronił bramkarz Plantatora. Kilkanaście sekund później Grzegorz Świder wyskoczył do "główki" po rzucie rożnym, wydawało się że padnie bramka, ale piłka tylko musnęła jego czuprynę i powędrowała na aut. Minutę później strzał na bramkę gospodarzy oddał Łukasz Kraska, ale piłka minęła słupek. W 79' po wydawało się typowym rzucie rożnym wykonywanym przez miejscowych odbita przez łańcuckich obrońców piłka kozłowała na linię pola karnego, a tam tyłem do bramki znajdował się Arkadiusz Bełz, który spróbował niemożliwego, a piłka po jego "nożycach" ponownie kozłowała i przeleciała tuż nad rękami zasłoniętego w tej sytuacji Irka Stopyry. Nienadówka wyszła na prowadzenie. W 82' drugą żółtą kartkę otrzymał Maciej Kot, w konsekwencji czego opuścił murawę. W 90' spotkania po kolejnym ostrym wejściu miejscowego obrońcy na boisku się zagotowało, a otrzymana przez niego druga żółta kartka (łącznie czerwona) była konsekwencją zdecydowanej interwencji całej drużyny Stali. Wcześniej sędzia nie zamierzał karać winowajcy. Smaczku sytuacji dodaje fakt, że w przekazanym przez sędziów protokole meczowym druga czerwona kartka dla miejscowych zniknęła… Pojawiła się dopiero w systemie elektronicznym po mocnej interwencji działaczy Stali! Chwilę później sędzia główny przedłużył mecz zaledwie o 3 minuty - ot spotkanie jak każde inne. Przyjrzyjmy się liczbom - (liczę pobieżnie, zaokrąglam w dół) przerwy zajęły co najmniej 9 minut: trzech zawodników opuściło boisko za czerwone kartki - droga opuszczenia boiska w Nienadówce prowadzi za bramką od strony zachodniej i średnio zajmuje ok. 1,5 min (4,5 minuty łącznie). Arbiter zgodnie z regulaminem czeka na wznowienie gry, aż zawodnik opuści boisko. Podczas spotkania odbyło się 5 zmian (zmiana wydłuża czas meczu około 30 sekund, co łącznie daje 2,5 minuty). I najważniejsze - w czasie gry co najmniej 5-cio krotnie arbiter wzywał pomoc medyczną (licząc po 0,5 minuty, a w rzeczywistości znacznie dłużej, daje nam to kolejne 2,5 minuty). Trudno nie zauważyć, że sędziemu zależało na szybkim zakończeniu spotkania, które "dzięki" jego karykaturalnym decyzjom zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Przez opisane powyżej, karygodne błędy wynik meczu został kompletnie wypaczony przez Pana Jagiełłę i jego asystentów. Takie traktowanie kibiców, piłkarzy i działaczy zabija ducha sportu i rywalizacji oraz odbiera chęć do gry, jak również niweczy cały wysiłek wniesiony przez trenujących i grających zawodników. Co warte podkreślenia moją opinię podzielali również działacze i zawodnicy drużyny gospodarzy!

Na zakończenie chciałbym podkreślić, że żaden z kibiców czy piłkarzy z Łańcuta nie miał i nie ma pretensji do zawodników z Nienadówki. Całą odpowiedzialność za tragifarsę w Nienadówce ponoszą Panowie Jagiełło, Fil i Dubiel. Po meczu działacze Stali wystosowali pismo protestacyjne do PZPN. Niestety przy braku delegata to tylko (aż) nasze słowo przeciwko słowu Pana Jagiełły. Mam nadzieję, że ci… szukam słowa, którego można oficjalnie użyć… beznadziejni arbitrzy NIGDY nie będą już sędziować żadnego z meczy drużyn Stali Łańcut.

Dziękujemy zawiedzionym i zmęczonym zawodnikom ŁKSu za włożony wysiłek i poświęcony w Wielką Sobotę czas. Myślę, że mimo wszystko warto trenować, grać i kibicować, a taki "mecz" zdarzy się następny raz za 20 lat…

Kolejne spotkanie Stal Łańcut rozegra już w tę niedziele o godzinie 16:00 z zespołem z Kraczkowej.

Czytelnik artykuł dodany przez czytelnika
Stal Łańcut
REKLAMA
Oceń:
1 głos
"Królewski" przekręt w meczu Stali, 5.0000 out of 5 based on 1 ratings
Stal Łańcut dodany
 
Odsłon: 4194
Dodaj zdjęcie

Waszym zdaniem (0)

Podaj login i hasło:
Login:
Hasło:
Skomentuj na forum:
Zarejestruj się
Jesteś już zarejestrowany na lancut.gada.pl? Zaloguj się
Imie lub nazwa:
Treść komentarza:
Przepisz niebieski tekst z obrazka wyżej:
Brak wpisów, Twój komentarz może byc pierwszy.
Zgodnie z ustawą o świadczeniu usług droga elektroniczna art 14 i 15 (Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych) wydawca portalu lancut.gada.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przy komentarzu niezarejestrowanego użytkownika będzie widoczny jego ZAKODOWANY adres IP. Zaloguj/Zarejestruj się.
REKLAMA

Najpopularniejsze

Ostatnie komentarze

REKLAMA
 
telRedakcja telefon

795 977 761

alarmSkrzynka alarmowa

alert@lancut.gada.pl

emailRedakcja e-mail

redakcja@lancut.gada.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone lancut.gada.pl Projekt graficzny CePixel wykonanie eball
Mapa strony | Zapytania Google
x