Kiedy temperatura spada poniżej zera, zamiast grzać się w domu herbatą i ciepłym kocem, zażywają kąpieli w lodowatej wodzie. Morsy w Żołyni nad Piaskownią cieszą się każdym zimowym dniem. Nie straszny nim siarczysty mróz i śnieg. - To są pozytywni wariaci. W ich żyłach płynie inna krew. Musi być gorąca, bo oni podobno nie czują mrozu - mówi o morsach mieszkanka Żołyni.
Potrzebna odwaga
Żołyński Klub Morsów "Alaska" liczy kilkunastu członków. Należą do niego głównie mieszkańcy Żołyni. Nie brakuje jednak osób z pobliskiej Rakszawy i Łańcuta. W zimowych kąpielach lubują się również panie, które nazywane są foczkami. Dołączyć może każdy. Bez względu na płeć czy wiek. - Ograniczenia wiekowego nie ma. Rosjanie od takiej wody wrzucają nawet niemowlęta. Można sprawdzić na youtube i pooglądać filmiki. Ograniczenia są, ale raczej zdrowotne. Mors nie powinien mieć problemów z sercem. Trzeba mieć też chęci i trochę odwagi. Każdy myśli, że wejście zimą do wody jest niewiadomo jakim wyzwaniem dla organizmu, a to jest sama przyjemność - zapewnia mors Sławomir Jańczak.
Dwóch nowicjuszy
Niektórym na samą myśl o zanurzeniu się w przenikliwie zimnej włos jeży się na głowie. Doświadczne morsy twierdzą, że wejście do przerębli nie jest niczym strasznym. Potwierdzają to nowicjusze, którzy pierwszą kąpielą byli zachwyceni. - Gorzej jest w lecie wejść do zimnej wody niż teraz. Naprawdę. Jest bardzo dobrze. Jak się rozgrzewałem, to bałem się zanurzyć, ale nie ma czego - zapewniał debiutant Rafał Kochman. Kolejna osoba, która na swoim koncie również ma jedną, zimową kąpiel, tłumaczyła, że to dopiero początek przygody. - To był pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Na pewno będzie kolejna kąpiel - mówił rozgrzewający się po kąpieli nowicjusz Marcin Hanus. - Po morsowaniu najważniejsze jest podniesienie temperatury organizmu poprzez np. bieg czy ćwiczenia gimnastyczne. Organizm musi wrócić do swojej temperatury. Czyli wchodzimy do wody i schładzamy się, a po wyjściu rozgrzewamy się poprzez ruch - radził jeden z morsów.
Okazy zdrowia
Morsy z Żołyni tłumaczą, że z zimowych kąpieli płynie wiele korzyści. Oprócz pozytywnych emocji przynoszą całkiem sporo innych, zdrowotnych zalet. Najważniejszą z pewnością jest większa odporność organizmu na infekcje grypopodobne. Poza tym zimna woda ma pozytywny wpływ na reumatyzm, astmę, ukrwienie skóry i układ nerowowy. Ponadto morsowanie uwalnia endorfiny, czyli hormony szczęścia.
Do klubu okazów zdrowia może dołączyć każdy. Morsy spotykają się w środy i niedziele. Trzeba ze sobą jedynie zabrać klapki, ręcznik i pozytywne nastawienie.