Dla miłośników sztuki szykuje się prawdziwa uczta zmysłów. Teatr Mimesis 2 z Czarnej już po raz trzeci zaprasza na premierę swojego spektaklu. Tym razem będzie to "Bella Donna".
Dzieło austriackiego dramaturga Stefana Vogela to komediodramat opowiadający historię Carmen - tytułowej Bella Donny, która, po śmierci męża, zabija swoich kolejnych kochanków.
- Bella Donna ma swój sposób, którego nie zdradzę, na pozbywanie się ich, a także na pobudzanie do nieco niecnych czynów i grzesznych. Dla widza jest też zagadką, co Carmen zrobi później, czy zostanie uniewinniona ze swoich czynów i jak się skończy ta sztuka. A kończy się bardzo pokrętnie, ale tutaj też postawię znak zapytania - mówi Damian Janusz.
Jak zapowiada reżyser, sztuka będzie pełna niespodzianek oraz zaskakujących i momentami absurdalnych sytuacji. Wyjątkowy ma być również anturaż przedstawienia. W trakcie antraktu będzie można wymienić swoje spostrzeżenia przy akompaniamencie zespołu muzycznego "Band Alla Breve", który stworzy także oprawę muzyczną spektaklu. Dla wszystkich gości dostępna będzie kawiarenka z nawiązującymi do sztuki napojami, a na zakończenie tego wyjątkowego wieczoru wystąpi gość specjalny - półfinalistka programu X-Factor - Kinga Cieśla, której recital utrzymany będzie w klimacie jazzu.
Jakie plany na przyszłość?
W rozmowie z reżyserem sztuki Damianem Januszem zapytaliśmy także o dalsze plany teatru. - W kwietniu bądź w maju chciałbym przywrócić "Szajnę" tutaj, przynajmniej raz zagrać tę sztukę w naszym teatrze, i nie ukrywam też, że następnym spektaklem nie będzie komedia. Chciałbym zahaczyć o jakąś psychologię, o jakąś przestrzeń, o rodzaj teatru, którym ja się zajmuję, który ja preferuję. Józef Szajna, Tadeusz Kantor, Jerzy Grotowski - to są moje tematy i ta anatomia teatru mnie bardziej interesuje - zaznacza i jak dodaje: - w wyborze tekstu kieruję się trzema kategoriami: po pierwsze, skąd jest dramaturg i jaką ma swoją przeszłość, po drugie, czy pierwsze pięć stron mnie nie znudzi i po trzecie, czy jest napisane słowo koniec, jeśli go nie ma, to jest OK, bo w scenariuszu nie ma czegoś takiego jak koniec - "życie to jest teatr".