Jak zapowiadał starosta Adam Krzysztoń, oprócz niego samego do ministerstwa udać ma się poseł Kazimierz Gołojuch, burmistrz Stanisław Gwizdak oraz przewodniczący stowarzyszenia działającego na rzecz przyspieszenia budowy obwodnicy. Zabiorą ze sobą baner, na którym widnieje hasło: "Domagamy się przebudowy DK4 przez Łańcut" oraz kilka faktów dotyczących tej inwestycji. - Ponieważ na konsultacje na pewno przyjedzie dużo ludzi, zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy nie zostać wysłuchani, możemy nie zostać dopuszczeni do głosu. Chcemy przynajmniej w ten sposób pokazać ministerstwu i mediom, jakie są fakty w sprawie obwodnicy miasta Łańcuta - mówił podczas wtorkowej konferencji starosta Adam Krzysztoń.

Na wczorajszej sesji Rady Miasta Łańcuta radni przyjęli apel skierowany do ministerstwa, w którym czytamy m.in., iż rada mając na względzie zdecydowaną poprawę bezpieczeństwa użytkowników drogi krajowej nr 4 wnioskuje o włączenie planowanej rozbudowy na listę zadań inwestycyjnych podstawowych, a także o  doprowadzenie do jak najszybszej jej przebudowy i modernizacji. - Jest to dodatkowy głos, który będzie zawieziony do ministerstwa infrastruktury. Jeżeli ta inwestycja teraz nie znajdzie się na liście podstawowej, to jest bardzo prawdopodobne, że nigdy nie będzie ona zrealizowana - wyjaśniał burmistrz Stanisław Gwizdak.

Zaznaczył on również, że nawet jeżeli uda się przekonać ministerstwo o konieczności wpisania zadania na listę podstawową, nie wiadomo, jak ostatecznie wyglądać będzie przebudowa. - Obecny projekt zakłada inwestycję o wartości 200 mln zł. Z wcześniejszych rozmów z byłą minister transportu Elżbietą Bieńkowską wiemy, że jeżeli ta inwestycja będzie realizowana, to na pewno nie w takim zakresie, jak zakładano. Prawdopodobnie, jeśli znajdzie się ona na liście podstawowej, na sam odcinek miejski zostanie przeznaczone 80-100 mln zł, czyli o połowę mniej. Zatem obwodnica wyglądać będzie całkiem inaczej, niż w projekcie, który dostał pozwolenie na budowę - podkreślił