- O tym, że Łucja urodziła się z połową serduszka dowiedzieliśmy się dopiero dobę po jej narodzinach był to dla nas ogromny szok. Płacz i ból towarzyszyły nam przez bardzo długi czas. Z resztą do dzisiejszego dnia nie do końca się z tym pogodziliśmy - opowiada mama Izabela - p o diagnozie nasza kruszynka została przewieziona do Wojewódzkiego Szpitala nr 2 w Rzeszowie. Tam cudowny i ciepły człowiek dr Witold Błaż objaśnił nam, na czym polega "choroba" naszego maleńkiego szczęścia. On pierwszy dał nam nadzieję na to, że nawet z połową serca można żyć!
Pierwsza operacja Łucji odbyła się 27 sierpnia 2013 r., czyli w trzecim tygodniu życia dziewczynki w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie przy zastosowaniu krążenia pozaustrojowego i hipotermii ogólnej. Tam spędziła dwa miesiące. Jak wspomina mama Iza w domu swoim towarzystwem rodzina mogła się cieszyć cztery miesiące, do momentu kolejnej operacji, której konsekwencją były trzy szpitalne miesiące. W okresie pooperacyjnym z powodu niewydolności krążenia podjęto decyzję o cewnikowaniu serca, wykonano balonową plastykę zastawki aortalnej.
Lusia wróciła do domu 05 maja 2014 r. - Po powrocie rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację. Długi pobyt w szpitalu opóźnił jej rozwój psychoruchowy. Nadrabialiśmy całą rodziną stracony czas: Luśka, brat Eliaszek, mama i tata.
Rok później, w maju, następny pobyt w szpitalu i ponowne cewnikowanie serca. W grudniu 2015 roku odbyć się miał trzeci etap leczenia paliatywnego wady serca połączony z plastyką zastawki trójdzielnej. Niestety dzień przed planowaną operacją serduszko Łucji się zatrzymało. Była reanimowana. W związku z tym, dzień później, zrobiono tylko plastykę owej zastawki, aby zanadto nie obciążać jej schorowanego serca. To wiązało się z kolejnym miesiącem spędzonym w szpitalu.
Na chwilę obecną Łucję czeka kolejny zabieg cewnikowania serca, po którym kardiolodzy i kardiochirurdzy, będą decydować o kolejnych operacjach ratujących jej życie.
- Lusia mimo wszystko lubi swój szpital, najlepszego specjalistę kardiologa dr Zbigniewa Kordona, który się nią zajmuje, zawsze chętnie odwiedza i przy każdym badaniu uważnie próbuje znaleźć w jej serduchu ''żabki'' lub ''myszki''. Pomimo trzech lat życia, nasza kochana psotnica, która jest wiecznie uśmiechnięta, doświadczyła o wiele więcej niż niejeden dorosły człowiek. Nasz kochany ''niuniuń'', bo tak każe do siebie mówić, uwielbia bajkę ''Masza i Niedźwiedź'', jazdę na trzykołowym rowerku i swoje ulubione danie ''siki z dżemem truskawkowym", czyli naleśniki - opowiada pani Iza z uśmiechem - choć życie z tą wadą serca nie jest łatwe, ani dla niej samej, ani dla całej rodziny, chcemy, aby trwało jak najdłużej. Niczego bardziej nie pragniemy, jak tego, aby dalej psociła, chodziła do przedszkola i dawała nam radość każdego dnia. My żyjemy dla niej, a ona dla nas: mamy, starszego brata Eliaszka i całej rodziny!
Jak pomóc?
Aby pomóc Łucji wystarczy w rozliczeniu rocznym w rubryce "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego OPP" wpisać: KRS 0000037904, informacje uzupełniające - cel 1% 22835 Nosek Łucja.
Konto bankowe dla indywidualnych wpłat i darowizn:
Bank BPH S.A. Oddział w Warszawie: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem 22835 Nosek Łucja darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.